Pozazdrościłam Wam i wczoraj przed deszczem zebrałam kwiaty mleczyka. Rodzinka dość często uskarża się na ból gardła więc myślę- w końcu dziewczyny sprawdzone przepisy podają czyli nie może mi się nie udać. I miałam rację:) Dzisiaj dokończyłam karmelizację i mam wreszcie swoje pierwsze 4 słoiczki przepięknego miodziku mniszkowego :) Nie wiem tylko czy dotrwają trudnych czasów bo smakowite to bardzo, kolorek cudny wprost ma, tym bardziej że dodałam sok z pomarańczy. Przyznam się, że nie tylko pierwszy raz w życiu robiłam ten syropek, ale również i pierwszy raz smakowałam. Zawsze byłam przekonana o tym że smak będzie z przebijającą nutką goryczy - a tu niespodziewanka. Cytrynka wprost cudownie dominuje swym aromatem i przełamuje z pozoru mdlący smak cukru. Jestem oczarowana. Kiedyś moja niania robiła syrop z tzw. " moiczków"- inna nazwa to "maiczki" - od maja- czy jakoś tak . U nas na Śląsku Cieszyńskim tak właśnie gwarowo określa się młode przyrosty na sosnach. Jeju - picie tego było dla mnie istną katorgą mimo że wszyscy zachwalali smak i aromat. Brrrr...aż mnie trzęsie na samo wspomnienie. Inne tortury z dzieciństwa to jeszcze bardziej obrzydliwy syrop z miodu, cytryny i cebuli - czasami wolałam skonać niż to pić. Na szczęście mój żołądeczek szybko zaczął się buntować i po kilku "zwrotach" tych jakże wspaniałych specyfików rodzinka stwierdzała że chyba jednak lepszym rozwiązaniem będzie zwykły syrop z apteki ...:) I chwała im za to!
Gdy już sama na świat wydałam nieco chorowitą latorośl ku mojemu zdumieniu ta wprost zażerała się tymi znienawidzonymi syropami z cebuli!!! Obecnie częściej stosuje " lekarstwo" które mój kochany mężuś preferuje ponad wszystko - czyli - domowej roboty malinówkę :))
Zasada użytkowania jest jednak ściśle określona:
1.przygotuj piżamę na zmianę w środku nocy
2.weź gorącą kąpiel
3.do dna - czyli wypij 100 ml malinówki
4.zmykaj od razu do łóżeczka
5.jeśli w nocy się przebudzisz mokra od potu przebierz piżamkę, by tamta nie wysychała na tobie.
6. rano obudzisz się lekko osłabiona ale z przeziębienia nic już nie zostanie :)
*** ważna uwaga!
Nie wiem czy i u was wystąpi to zjawisko lecz u mnie jest jeden efekt uboczny kuracji mianowicie: mężuś coś często symuluje lekkie stany przeziębieniowe :))))
Miodziku mniszkowego nie robłam ale syropek tak i jest smakowity, a mężuś Twój to ciekawy sposób ma na przeziebienie:). Na szczęście my często nie chorujemy więc miejny nadzieję,że nie bedziemy musieli urzywać żadnych specyfików.Ale takiej malinówki to bym sobie spróbowała:)Pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńIla jak twierdzi mój Stasiu..." on po prostu wie co dobre i skuteczne :)", a jeśli chodzi o próbowanie malinówki- będę to miała na uwadze rozlewając nową partię do butelek :)))
OdpowiedzUsuń