Tez tak macie?
Robicie coś od początku bez przekonania, że to najodpowiedniejszy czas akurat na taką pracę i gdy już jesteście w połowie chowacie robótkę by "dojrzała"?
Mnie to się zdarza dość często, ale wczoraj postanowiłam odkurzyć kuferek dojrzewających istotek i... znalazłam 4 ciałka wypchane, pozszywane i czekające... Zatem nadszedł czas by zrobić z nimi porządek.
Pierwsza na tapetę poszła czarownica. Dostała całą resztę siebie :) i jeszcze malutką gąskę dla towarzystwa.
Na kolejne dni został mi jeszcze stworek który przypomina coś pomiędzy Pinokiem, a osobą zmutowaną z trąbą słonia:) (taki jakiś okropecznie długi noc mi się zrobił...)
i na koniec dwa ciałka aniołków śpioszków. Dziś chyba na zasadzie losowania wyciągnę kolejną istotkę do wykonania i przy sprzyjających wiatrach jutro się pochwalę gotową:) (Opętana jestem teraz wszelkimi rodzajami łosi więc i te słowa piszę też bez przekonania :)))
Póki co maleńka sesja zdjęciowa kolejnej, małej, sympatycznej czarowniczki. W sumie halloween już niedługo więc prawie na czasie jestem :)))
Serdecznie dziękuję Wam za bardzo miłe słowa komentarza. Jesteście kochane! nawet nie przypuszczałam że tak Wam się spodobają łosie i co ważniejsze że tyle z Was mnie jeszcze odwiedza :)))
***
szycie, szydełko, robótki na drutach... najwspanialsza odskocznia od szarej rzeczywistości
Obserwatorzy
czwartek, 13 października 2011
Wyciągnięte z lamusa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest i u mnie taka "dojrzewalnia". Tu kapelusik,tam kwiatek o i jeszcze głowa od kotka:)))))))Ta czarownica z gąską słodziutkie.Ale to taka bardzo "milusińska" ta czarownica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jutko faktycznie coś za grzeczne te czarownice mi wychodzą, ale pewnie dlatego że w założeniu mają same dobre czary czynić:)
OdpowiedzUsuńTo taka czarownica-kuchareczka-bardzo urocza!:)
OdpowiedzUsuńjest śliczna :))
OdpowiedzUsuńale są wspaniałe te twoje wszystkie lalki skrzaty i inne stworzenia :-))
OdpowiedzUsuń