Oczekiwania na urlop mężusia umilam sobie szyciem aniołków. Odkąd powstał pierwszy nie potrafię się im oprzeć więc sukcesywnie dzień po dniu jakiegoś uszyję. Gorzej jest z zamieszczaniem fotek i postów bo czasem na otwarcie kompa nie mam już siły czy ochoty, dlatego teraz - poniekąd hurtowo przedstawię Wam ostatnie trzy. Ten śmieszy mnie najbardziej. Zrobiłam mu zbyt długi płaszczyk i jak tylko zobaczyłam efekt końcowy stwierdziłam - qrcze istny Neo z filmu Matrix- no powiedzmy jego anielska strona. :)) Gdyby tak jeszcze miał twarzyczkę Keanu Reevesa to pewnie na okrągło śliniłabym się do monitorka :) Jak przystało na prawdziwego anioła, ma super galotki, szlafmycę i aplikacje z serduszek na płaszczu. Drewniane guziczki stanowią jedynie dekorację, bo nie umiem wyszywać ładnych dziurek. Kiedyś się może nauczę, ale póki co wole pozostawić płaszczyki w takiej postaci. Poduszeczki nie dałam mu celowo. Mam takie wrażenie jakby gdzieś pędził jeszcze by załatwić coś przed snem .... No tyle o Neolu. Sama tak do końca nie wiem czy fryzurkę ma odpowiednią , ale panowie noszą teraz takie wypasione fryzy , że może i ta ujdzie. Jak się komuś nie podoba to niech sobie wyobrazi że to peruka założona jako kamuflaż.Druga duszyczka jaka powstała w tym tygodniu to skromniutka groszkowa anielinka.Trzecia to jej bliźniacza siostrzyczka. Jak na razie nie mają swego imienia ale są słodziutkie,a na dodatek w rączce każda trzyma małe serduszko.Widać że bardzo są zapracowane i najważniejsze dla nich jest dzielenie się miłością, bo zarówno serduszka jak i sukienki doczekały się już łatek.
Ulciu widzę, że się zaaniołkowałas na całego :D Wspaniałe są!!! Neo również przypadł mi do serca, chyba właśnie przez ten długi płaszczyk :) Świetna trójeczka! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCo za wysyp anielinek - każda piękna i słodziutka. Mnie za serduszko ujęła ta trzecia z fartuszkiem i serduszkiem w rączce.Bo gdyby tak serce zamienić na drewnianą łyżkę to byłaby z niej zawołana kuchareczka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Kochane dziękuję za miłe komentarze :) Brydziu pomysł z drewnianą łyżką jest przedni tym bardziej że i w kuchni dobrze mieć dobrego duszka. Zapewne wszystkie potrawy będą miały wówczas anielski smak :)))
OdpowiedzUsuńślicznie szyjesz! będę tu zaglądać do twojego kuferka!
OdpowiedzUsuńMagdziu witam Cię serdecznie w moim kuferku,dziękuję za miły komentarz i zapraszam - wpadaj gdy tylko znajdziesz chwilkę czasu :)
OdpowiedzUsuń