Dzisiaj kolejna, ostatnia jak na razie anielinka. Postanowiłam przerzucić się na ślimaki i czarownice :). Właściwie rodzinka od dawna suszy mi głowę bym zrobiła sobie igielnik bo co jakiś czas nabijają się na igłę czy szpilkę która takiej ślepocie jak ja często gdzieś się zapodzieje. W zasadzie nigdy się tym specjalnie nie martwiłam bo mężuś działa na takowe narzędzia zbrodni jak magnes więc wiedziałam że prędzej czy później ale się nadzieje :)
No cóż, jako że powinnam od czasu do czasu przynajmniej stwarzać pozory bycia dobrą żonką ;) zatem decyzja zapadła- Tildo-ślimako-igielnik już powolutku powstaje.
Zatem- ósma anielinka doczekała się swojej sesji zdjęciowej i miejsca na blogu. Jest skromniutkim, ciepłym duszkiem domowego zacisza. Co prawda ziewaczek z niej , ale celowo pozbawiłam ją podusi by zbytnio nie kojarzyła się z sypialnią. Tak jest o wiele bardziej praktyczna i zależnie od potrzeb może być dobrym duszkiem w każdym domowym pomieszczeniu :) Mnie dzisiaj dodawała otuchy podczas burzy zakończonej gradobiciem. Nie wiem jak Wy ale ja mam już serdecznie dość tych ekstremalnych zjawisk pogodowych. Niby powinno się ochłodzić po takim laniu a tutaj nadal 35 stopni i ani listek nie drgnie. Oddychać też bardzo nie ma czym, a wszystko wkoło paruje jak wściekłe. Byle do wieczorka- mam nadzieję odrobinę chłodniejszego :)
Dziękuję ślicznie za komentarze :) Bardzo mi miło jeśli zechcecie wpaść tutaj na chwilkę i zostawić swój ślad :)
bardzo sympatyczne Tildowe anielinki! igielnik polecam! mój mąż tez się ucieszył jak sobie uszyłam i igły nie znajdują się w kanapie i podobnych miejscach :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUlinkop witam Cię serdecznie na moim blogu :) Widzę, że na igły itp wykorzystywałyśmy te same miejsca :) O tyle praktyczne było to rozwiązanie że nie przemieszczały się stale.
OdpowiedzUsuńPiekne te anioleczki!!!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudnie tu u Ciebie
OdpowiedzUsuńwszystko mi sie podoba tildziątka poszeweczki fartuszki.
Ale z checia bym ujżała cos masosolnego ;) Może jednak sie odważysz ?
Pozdrawiam i będę zaglądać moge ?
A cóż to za pytanie - czy możesz? Zapraszam serdeczniaście :))). Jeśli zaś chodzi o masosolniaczki- teraz na tydzień wyjeżdżam z mężusiem na urlop, ale postanowiłam- po powrocie rozpocząć poważne próby z masą :). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA wiec będę zaglądać.I oczywiście zapraszam również do siebie.
OdpowiedzUsuńA co do masosolniaczków to mam nadzieje że sie pochwalisz tym co zrobisz
Udanego wypoczynku i dobrej pogody życzę.