Co na nią spojrzę mam ogromną ochotę na kawusie latte macchiato. Może i u Was wywoła tak miłe skojarzenia?
***
A teraz pochwalę się milinem amerykańskim który już zaczyna kwitnąć. Kupiłam kiegyś go w necie jako lichocinkę której nie wróżyliśmy przetrwania. Bardzo mile nas zaskoczył i już od trzech lat kwitnie i rozrasta się bardzo pięknie.
No i na koniec strażniczka domostwa :) pani na 8 arach :)))Loncia
Wszystkim odwiedzającym mój kuferek bardzo dziękuję za wizytę i pozostawione komentarze:)
Miłego pełnego radości dnia życzę :)
szycie, szydełko, robótki na drutach... najwspanialsza odskocznia od szarej rzeczywistości
Obserwatorzy
środa, 13 lipca 2011
Anielinka w kolorach latte macchiato
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i Masz rację .Anielinka prześliczna a ja zaraz robię sobie kawkę:)))))))
OdpowiedzUsuńKwiaty i strażniczka Lońcia cudowne.
Pozdrawiam serdecznie.
Anielinka rzeczywiście kojarzy się z kawą latte;)
OdpowiedzUsuńChoć pamiętam jak poprosiłam Włocha o latte dostałam same mleko; moja wina bo zapomniałam dodać caffe - a to już wielka różnica. Teraz pamiętam. Milin śliczny - u mnie rzadko zakwita. Kota Lońcia przecudna:)))
Pozdrawiam serdecznie:)))
Anielinka cudna - wspaniały materiał na sukienusię! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńProsze nie było mnie kilka dni,wracam a tu taka piękna anielinka u Ciebie zagościła.
OdpowiedzUsuńCudna jest ,ja w dalszym ciagu nie odważyłam sie uszyć czegoś innego niż królik :(
Pozdrawiam serdecznie