Popełniłam wczoraj ( a właściwie dzisiaj w nocy )kolejny fartuszek. Hmm .. miał być zupełnie inny, z ambitnym patchworkiem , a tu ups...jedynie biało- różowy pasek tą techniką. No ale pierwsze koty za płoty. Mam nadzieję, że kolejna praca będzie bardziej profesjonalna bo inaczej mistrzynie patchworku przez duże P będą miały pewnie ochotę mnie zlinczować....:)))
Dziś zauważyłam pierwszy wpis na moim blogu .:) Dziękuję Tamarko. Bałam się już że popadam w paranoję i rozmawiam sama ze sobą :)))
Trochę mi smutno. Wczoraj córcia wróciła na uczelnię, mąż siedzi u siebie i " ciężko " pracuje, a ja znów jedynie z kotem i maszyną do szycia.
A tak na marginesie dziewczyny - zauważyłyście , że wiele "zamotanych kobietek" blogujących ma koty? Moja Lonka to już prawdziwa babcia, bo w przeliczeniu na ludzkie lata jest zdrowo po 50-ce. Hihi.. przynajmniej nie jestem już najstarszą kobietą w domciu :) Mimo wszystko jest jednak baaardzo charakterna i niejednego pieska pogoniła gdzie pieprz rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz