To już drugi tydzień ferii, a ja jestem stale bardzo zabiegana, zaszyta, zafrywolona a nawet zaszydełkowana :)))
Pierwszy tydzień spędziłam jak przystało na dobrą żonę u mężusia. Ponoć miałam jechać stricte w celach wypoczynkowych( narty, łyżwy, basen, odwiedziny u znajomych ), a na miejscu okazało się że trzy dni przeprowadzałam generalne porządki a czwartego... złapał mnie tzw. hexenschuss i zostało mi tylko powolne poruszanie się w pozycji ...hmm... z nosem przy ziemi. W domciu nie bardzo mi to przeszkadzało, ale spacerując po starówce Salzburga panowie dość dziwnie na mnie spoglądali, a raczej na moje " wypięcie "..... Co mi tam !. Salzburg kocham i nie wyobrażam sobie by jakieś niesforne korzonki mogłyby pozbawić mnie przyjemności wypicia kawusi na starówce.
No ale tyle narzekań. Teraz pora wstawić kilka fotek z działalności kuferkowej by nie wypaść na osobę goło słowną.
Już przed wyjazdem wykonałam parkę śpioszków dla dwóch uroczych dziewczynek- Gaji i Paulinki. Jako że dzisiaj anielinki wyruszą w podróż mogę je zaprezentować również i tutaj.
Jako że dziewczynki malusie jeszcze, więc anielinki dostały swoje stojaczki, by wygodniej było im otaczać opieką swoje imienniczki.
Później przyszła pora na kolejne serduszko i przygodę z frywolitkami. Tym razem z ciemną oprawą. Cieszę się bo frywolitka zaczyna mi wychodzić coraz równiej :)
Berecik- na zamówienie córci, mohairowy, robiony na spółkę- Michasia ściągacz, mama całą resztę. Ale usatysfakcjonował dziecko i o dziwo z chęcią w nim chodzi :)
I na koniec tego nieco przydługiego postu ( ale jakoś trzeba było usprawiedliwić to milczenie od 13 stycznia) wytwór wczorajszego popołudnia....
Proszę państwa oto ... gąska ... :)
Kolejne trzy ( w różnych fazach tworzenia) czekają na skończenie, a stanie się to zapewne tej nocy :)
Dziękuję wszystkim za odwiedzinki i zostawione miłe słowa. Jedna z koleżanek blogowych napisała że komentarze dostarczają większego powera niż kawa- całkowicie się zgadzam z tą tezą i tym bardziej jestem Wam wdzięczna za wizytę u mnie :)
Miłego wieczorku :)
Suuuuper - wszystko śliczne :) Wspaniale się oglądało i czytlo ten post. Ponieważ jestem wielbicielką gąsek i śpioszków, wszystko jak najbardziej w moim klimacie i do tego takie piękne :) Berecik także rewelacja! Mam nadzieję Ulu, że ze zdrówkiem już wszystko super. Pozdrawiaam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!!!!wszystko jest cudne- ach zdolniacha z Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńimponujące! i ślicznie to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńDarsi,FiolQak, Niko bardzo się cieszę, że spodobały Wam się moje prace. Buziak szczerzy mi się od ucha do ucha :)))) Z korzonkami lepiej, ale nart na pewno w te ferie już nie założę. Pozdrawiam cieplutko ze śnieżnego Beskidu :)
OdpowiedzUsuńTrudno wybrać, co najładniejsze. Gąska rewelka :)
OdpowiedzUsuńAle piękne te śpioszki .Może ja bym kiedyś takiego uszyła ?
OdpowiedzUsuńA i serducho mi sie strasznie podoba ;)
Od dawna słabość do śpiochów , ale po zobaczeniu twoich gąsek i one chyba będą moimi ulubionymi .
OdpowiedzUsuńsuper milusie
OdpowiedzUsuń