Obserwatorzy

czwartek, 22 grudnia 2011

Tylko słówek kilka.

To już chyba ostatni wpis w tym roku. Jeszcze kilka godzin i wreszcie będę miała córcię w domu, a jutro męża. Wreszcie będziemy w komplecie i radości w domciu będzie wiele:), teraz nawet kocica moja kochana jakaś nabuzowana jest i co chwilę zmienia parapet na inny.Pewnie udziela jej się mój nastrój:) Do 6 stycznia , gdy nadejdzie znów pora rozjazdów będziemy się starać wykorzystać ten czas jak najpełniej, by się wzajemnie nasycić swoją obecnością więc pewnie na wpisy nie będzie już czasu lecz obiecuję że będę zaglądać do was systematycznie:)



***
Kochane pozwólcie więc że tym postem złożę Wam życzenia: by w każdym domu święta były najwspanialsze, pachnące choinką i piernikiem,rodzinnie ciepłe, radosne,pełne wesołego gwaru przeplatanego kolędą i całuskami pod jemiołą :). Niech spełnią się wszystkie marzenia.



***
dziękuję Wam za wszystkie odwiedziny w moim skromnym Kuferku, za wspaniałe, pełne otuchy słowa pozostawiane pod postami, za to że jesteście :) Buziolki.

piątek, 16 grudnia 2011

Igielnik ?


Wreszcie koniec z pieczeniem ciasteczek. W niedzielę jeszcze tylko masą napełnię ostatni rodzaj, zapakuję i odwiozę do kuriera by w porę doszły do przyjaciół. Tak na serio to już mam dosyć tych wszystkich przygotowań i zmęczona mocno jestem. Domownicy zjadą się do domu na dzień przed wigilią, więc wszystko na mojej głowie. Czuję się wykorzystana i mam focha! Cała radość oczekiwania zawsze kojarzyła mi się ze wspólnymi przygotowaniami, rozmowami,gwarem w domu, dekorowaniem i pieczeniem ciasteczek, wspominaniem dziecięcych "gwiazdek", a tu klops.
Nie chce tak!
No ale dość marudzenia!
W ramach terapii antystresowej zrobiłam... no właśnie... co? ...Igielnik?
W necie doczytałam się że "biscornu" to również igielnik. Nie wiem tylko czy ta nazwa zarezerwowana jest do określonego kształtu, czy też nie. Jutro planuję wnętrze uzupełnić o komplet nowych igieł,szpilki, metr krawiecki i może jakieś dwa kolorki nici i -problem nazewnictwa zniknie bo będzie to niezbędnik krawiecki :)))
A teraz mała fotorelacja, ale ogromnie przepraszam za jakość fotek- światło do kitu jest bo już późno.
Bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję za liczne wpisy pod moim ostatnim postem. Jesteście kochane, a Wasze komentarze są dla mnie jak miodzik dla łasucha :)
Miłego weekendu życzę wszystkim.
ps. u Was też tak wieje? Tutaj jak w horrorze wiatr wyje i dmucha z ogromną siłą :)


***









No i ważna jeszcze informacja- wzór ptaszorków wykorzystałam z blogu
Kolorowy świat włóczek i mulin gdzie autorka udostępnia wiele cudnych stworzonych przez nią wzorów.

niedziela, 4 grudnia 2011

Rożki wydanie II


Kolejne rożki, tym razem w liczbie 4 sztuk wyszły dzisiaj spod igły. Przedstawiam tylko fotki dwóch, jutro dołączę kolejne, bo anielskie łepetynki jak na razie mają głowy luzem i szpilki w miejscu oczek. Jejciu- okropnie dramatycznie to brzmi:) (Od dzisiaj 6 12.2011 sa już wszystkie w komplecie ).
Tym razem są to mniejsze tutki z delikatną naszywką dlatego dodałam anielskie stworzenie :
) Mam nadzieję, że Wam się spodobają bo nieskromnie może ale mnie zauroczyły i to bardzo :)
Dziękuję za rady które dałyście mi w poprzednim poście. Zostawiłam te duże rożki takie jak na fotkach i jest ok. Znajomi się na pewno ucieszą tym bardziej że wypełnione będą drobnymi ciasteczkami świątecznymi:).
Życzę miłego tygodnia i przesyłam wszystkim ogromniaste buziolki.



***




















***


No, teraz już wszystkie 4 są w komplecie. szyłam rożki po raz pierwszy i muszę przyznać, że całkiem przyjemna to praca :)

środa, 30 listopada 2011

Finisz czy półmetek- konsultacja artystyczna mile widziana:)


Cześć dziewczyny. :)
Mam dylemat.
Dzisiaj usiadłam do maszyny i zrobiłam sześć rożków, które będą zamiennikami kartek świątecznych dla naszych przyjaciół. Właściwie to muszę jutro jeszcze w hurtowni kupić sznurek odpowiednio dekoracyjny i .... i tu mam problem!
Z reguły rożki wg Tilda mają z tyłu skrzydła i łepek aniołka, a ja się zastanawiam czy też takowymi ozdabiać moje rożki, tym bardziej że przody są z aplikacjami. Nie chcę by nastąpił przysłowiowy "przerost formy nad treścią".
Kochane. Jeśli znajdziecie chwilkę by tu wpaść proszę podzielcie się ze mną swoją opinią. Myślę że zdanie większości będzie zgodne z moimi intuicyjnymi podszeptami, ale ... :).
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem,serdecznie witam nowe obserwatorki i wybaczcie ale teraz zasypię Was fotkami rożków. Nieskromnie przyznam że mnie najbardziej podobają się właśnie w takiej postaci.
Buziolki przesyłam 4 all:)



***










poniedziałek, 28 listopada 2011

Bieżniczek popełniłam właśnie :)

Szybko, krótko, zwięźle- bo muszę na zakupy lecieć.
Niedawno na blogu Kolorowy świat włóczek i mulin zobaczyłam tworzone przez autorkę i powszechnie udostępnione wzory monochrmomatyczne. Urzekły mnie- nie ma co gadać, bo piękne są i ... takie....proste, nieprzesadzone- takie w moim stylu. Autorka wprawdzie choineczkę wykorzystała na zakładkę- ja zaś zatęskniłam za bieżniczkiem świątecznym więc go sobie zrobiłam:)
Z lamówką już się dogaduję powolutku, zaś z aparatem fotograficznym co widać poniżej nie bardzo. No ale... i jemu nie odpuszczę - o cierpliwość Was tylko proszę :)))
Dziękuję za komentarze i odwiedzinki. Buziolki na nowy tydzień przesyłam ogromniaste dla wszystkich odwiedzających. :)




***



sobota, 26 listopada 2011

Mam focha!

Mówiąc językiem dzisiejszej młodzieży sfochowałam się i to na maxa! Ptaszory które od początku jakoś nie współpracowały ze mną ( mimo że dostały wszystko co potrzeba by stać się podkładką) znów wymagają poprawek. Gdy wszywałam lamówkę okazało się że mam resztkę materiału i muszę szerokość ustalić na 4 cm a nie na 6. Szyłam samym brzeżkiem wykończyłam, wycackałam, wymuskałam i... podkładki nie przeszły próby w pralce.:( Przesadziłam z tym szyciem po krawędzi i niestety w jednym rożku lamówka spod spodu zaczyna uciekać. Jak na razie na odcinku 2 mm ale... spać by mi to nie dało więc i tak wypruję całe obszycie i będę dumała czym by je zastąpić by wszystko fajnie harmonizowało. Obrażona na cały świat walnęłam nimi do koszyczka "przeróbki" i nawet patrzeć na nie nie chcę przez najbliższych kilka dni.!Ufff!

Wścieku dostałam na to wszystko bo nie wiem jak dla Was, ale dla mnie szycie lamówki jest prawdziwym wyzwaniem, tyle pracy włożyłam i na nic. Ale...góralka Ci ze mnie pełną gębą, urodzona w Wiśle ( tej od Małysza ;) więc łatwo się nie poddaję. Wzięłam kilka nowych tkaninek, nożyce, maszynę i ... dla odmiany machnęłam 4 (słownie: sztuk cztery!) świąteczne podkładki. A co?!
Znów lamówka dała popalić ale już było lepiej. Jak jeszcze troszkę poszyję to pewnie niedługo będzie to dla mnie przysłowiowa "betka". Inspiracją dla podkładek stała się jedna z moich ulubionych książek " Patchwork dla ambitnych", za to pierwsze kroki w profesjonalnym wszywaniu lamówki stawiałam dzięki wskazówkom z przypadkowo wygooglowanego bloga Aplapapla Dziewczyny polecam! To studnia wspaniałych wskazówek udzielanych jak dla mnie przez "Guru lamówkowego" i nie tylko:)
No a teraz czas na mini sesję zdjęciową, choć fotograf ze mnie do kitu niestety.
Ogromnie dziękuję za odwiedzinki w moim skromnym Kuferku i komentarze które zostawiacie:) Życzę wszystkim wspaniałego weekendu. Buziole.!





***


niedziela, 20 listopada 2011

I tak się cicho i pusto zrobiło...


Na wstępie jednak serdecznie zapraszam do Mojego małego sklepiku gdzie można zobaczyć kilka nowych patchworkowych tkaninek pochodzących z Niemiec.






...a teraz już wracam do tematu posta.
Po 5-dniowym prawie obchodzeniu 50 urodzinek mojego kochanego mężusia zostałam w domciu sama. Po poprzednim rozgardiaszu,gdzie wiele sympatycznych osób przewijało się przez moje domostwo obecna cisza aż "dzwoni w uszach". Łażę po pokojach i szukam czy się ktoś nie ostał przez przypadek by móc sobie pogadać czy pośmiać tak jak przez kilka ostatnich dni. Nie nie siedzieliśmy stale w domu przy zastawionym stole, bo główna impreza była w .... i tu reklama, ale jeśli ktoś będzie w okolicach proszę nie przegapcie tego lokalu.... " Allo Allo" w Ustroniu.... Szaleliśmy od 18- tej do 4 rano przy suto zastawionym stole i rytmach rocka czy latino :) Właściciele lokalu zadbali o wszelkie aspekty imprezy od estetyki po smakowitość potraw i łatwość przełknięcia schłodzonych bardzo napitków :) Ze zrozumiałych względów fotek z tej imprezy nie pokażę- choć od początku do końca wszystko było na wesoło ale i z pełną kulturą :)

Nim jednak czas imprez nastał zdążyłam od poprzedniego posta wykonać dosłownie część nowego projektu. W początkowych zamysłach miał to być świąteczny bieżnik z połączenia patchworku i haftu ale... okazało się że jeden z ptaków jest z muliny o ciut, ciut innym odcieniu. Nie wiem teraz ale chyba po prostu zrobię dwie duże podkładki pod talerz. Jako że jest nas 3 w domu i jedno nakrycie dla gościa należy przygotować więc 2 kolejne wyhaftuję w granacie i będzie taki komplet 4 częściowy ale w dwóch kolorach. No chyba że jeszcze coś mi do głowy wleci w trakcie produkcji :)lub podpowiecie mi kochane co z tym fantem teraz zrobić:)


***


Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie. Dziękuję za odwiedzinki, komentarze i maile. I życzę wspaniałego tygodnia, a pod spodem pokażę Wam te moje nieszczęsne ptaszorki.:) Buziaki dla wszystkich.