Obserwatorzy

wtorek, 29 stycznia 2013

Najlepsze rozwiązanie..

Dość już!
Nie da się na grzecznie- to bez łaski- w takim razie te wszystkie   problemy  które od świąt  mnożą mi się z prędkością światła przepędzę na swój sposób!.

Odkurzyłam swój tajemny pojazd, różdżka wypucowana aż lśni, kot  zafarbowany na czarno  więc ... biada wam problemy!!!


Jeśli  któraś z Was jest równie zdesperowana  jak ja  - zapraszam miejsca  starczy dla każdego :)


czwartek, 24 stycznia 2013

Wasyl w akcji czyli wielkie kuszenie...

Obiecywałam  sobie ostatnio odreagowanie stresów.  Super- ale jak to zrobić? Oczywiście  najlepiej siadając do maszyny.
Zatem miało być szybko, miło  i z wykorzystaniem przynajmniej jednego " przydasi".  Fajnie powiedzieć ale co uszyć?  I nagle EUREKA! Od dawna już miałam ochotę na  węża w uszatce którym zauroczyłam się na jednym z rosyjskich blogów.    Powstał ekspresowo- ba nawet się bałam że skoro tak szybko się je szyje to do rana  setkę chyba  zrobię. Tyle we mnie emocji siedziało!... aż tu nagle ZONK ! Czapka uszatka- nigdy wcześniej nie szyłam. W takim razie po ratunek do netu- pooglądać takowe( moja w oparciu o stronę Czapka uszatka ), pogłówkować, zrobić wykrój i szyć...  No tak szyć.. wiśta wio łatwo powiedzieć. 
Zbyt wiele nie będę pisać- wystarczy tyle że ta na fotkach jest CZWARTĄ USZATKĄ! .
- pierwsza wyszła krzywo- w trakcie szycia przesunął mi się daszek pod maszyną i  po wywróceniu na prawą stronę okazało się że  jest nie do zaakceptowania.
-druga była co chwilę  pruta i zszywana tak że  zrobiła się obrzydliwa, wymiętolona, wymęczona- poszła do spalenia,
- trzeciej o mało nie pogryzłam ze złości, bo stale wewnętrzną część czapki miałam za luźną i wywijała mi się na zewnątrz, więc tak przycinałam aż.... ach....
Poszłam spać wkurzona, stale myśląc jak  to zrobić i .. kolejne cudowne objawienie  i to w łóżku ::)  Wymyśliłam sobie swoją osobistą metodę i oto Wasyl może  już zacząć uwodzić wszystkie " Ewy" świata:)
Jedno jest pewne- emocje jakie dało mi uszycie tej czapki pozwoliły zupełnie zapomnieć o jakichś   "banałach"  :P związanych z urzędami.
 Stale jednak biję się z myślami  czy ma sens przedłużać wszystko (  praktycznie o półtora miesiąca ) skoro i tak  nie wiadomo czy uda mi się pozyskać dotację na działalność.  Słyszałam że  nie zawsze dobry biznes plan  daje szansę na pozytywną akceptację wniosku, a poza tym czy   mój będzie oceniony przez urzędników jako dobry? to też wielki znak zapytania.
Czy ktoś z Was skorzystał  z  tego?  Aj mam młynek w głowie...
 No może teraz kilka foteczek Wam pokażę- na niektórych  ciemne pasy (sorry) - niczym żaluzje powstały po włączeniu świetlówki. Kurcze  kolejnych na razie nie mogę zrobić  bo ... Wasyl tak mnie kusił że po sesji zdjęciowej zeżarłam mu jabłko:)


*
Witam cieplutko nowych obserwatorów- zapraszam wpadajcie jak najczęściej:) Wszystkim dziękuję za miłe komentarze i życzę   cudownego weekendu - wszak zaczyna się już jutro :)


wtorek, 22 stycznia 2013

Konik- lniany mustang na biegunach... :)

Zaczynam powoli robić remanent w moim  kuferku.
Własnym oczom  nie wierzyłam  że zebrałam tak ogromny wór " przydasi ". Jest już prawie tak wysoki jak ja i co gorsza  taki szeroki jak ja :(
Jedyne rozwiązanie to wypowiedzieć wojnę takiemu chomikowaniu i w miarę na bieżąco szyć lub od razu wywalać resztki.  To co kiedyś żal  było wyrzucić dziś i tak  jest zupełnie zbędne bo ani takie trendy,  i kolorystyka nie ta, gatunkowo też już nie odpowiada.... więc... lot do kosza.
Dlatego dzisiaj  z nowych  resztek ( by nie zalegały) uszyłam  mojego lnianego  mustanga:)  Najpierw myślałam że  poczeka do grudnia i kolejnych jarmarków  świątecznych, ale  tak sobie teraz  siedzę i myślę- przecież kolorystyka " nie świąteczna" więc po co tyle czekać skoro zawieszka może cieszyć oko przez cały rok?. Konik zdobić może np.  pokój dziecięcy lub  wyglądać przez okno uczepiony firanki w  kuchni . Wykorzystanie w zasadzie zależy jedynie od naszej wyobraźni :) 
*

*

 

*Proponuję  Wam teraz wycieczkę  na  Portal Literacki- Fabrica Librorum  autor  wspaniale pokazuje magię jaka drzemie w konikach na biegunach :)
Polecam !- myślę że warto przeczytać:)

*
A teraz o  .. schodkach.... 
Już się zaczęły pierwsze problemy.
Chcę  z Urzędu Pracy pozyskać środki na  otwarcie działalności gospodarczej. Niestety nie jest to takie łatwe jakby się wydawało po przeczytaniu kilku punktów na stronie PUP- szczególnie w mojej sytuacji. Bez świadectwa pracy nie załatwię niczego- a to dostanę dopiero za miesiąc- gdy obecny zakład   na dobre rozwiąże ze mną  stosunek pracy. Później dopiero mogę się zarejestrować jako bezrobotna , złożyć  wniosek o dotację i... może ją dostanę... ale to też wielka niewiadoma. W momencie  uzyskania pozytywnej opinii o przydzieleniu dotacji mogę dopiero otwierać " firmę". 
Pamiętajcie -bo  to ważne - nie można wcześniej zgłosić działalności, a potem starać się o kasę z PUP bo w ten sposób tracimy  prawo do  dofinansowania.
**
Kolejny dzisiejszy schodek to mój komp :(.  Z nową płytą główną pochodził dokładnie ... kilka godzin i .... padł....  Serwis twierdzi że płyta była wadliwa więc mąż od razu zadzwonił do Bremen by w ramach gwarancji dokonano wymiany. Panowie z firmy zażyczyli sobie przesłania  całego laptopa bo ich zdaniem polski serwis wykonał nieprawidłową instalację. No  pociachać się można normalnie...  Czuję że jestem już 110 euro w  tyle za płytę główną ,a ile polski serwis mnie jutro skasuje  aż boję się myśleć.
***
No i tym " optymistycznym" akcentem kończę dzisiejszy wpis. Nie wiem czy więcej we mnie złości czy żalu ale wiem że muszę ten nadmiar energii spożytkować jakoś bardziej konkretnie.

Na duchu podtrzymują mnie Wasze wspaniałe, ciepłe komentarze za które szczerze i bardzo serdecznie wszystkim dziękuję:)

Moja mantra na najbliższe dni ( którą i Wam polecam jeśli jesteście w potrzebie ) " .. Spokojnie... jutro dzień obudzi się w kolorze słońca.."

środa, 16 stycznia 2013

A to problem..- niesforna sznurówka!

 

Męski świat  potrafi  nieustannie zaskakiwać. Czasem najmniejszy  drobiazg urasta do rangi problemu na miarę kataklizmu globalnego.  Teraz przynajmniej  wiem że  "chłopcy" już tak mają od dzieciństwa:)- jeden nie umie  dosięgnąć pilota, a drugi... zawiązać  niesfornej sznurówki  :) Przynajmniej takie miałam skojarzenie gdy po raz pierwszy zobaczyłam ten hafcik :)
A tak na marginesie  to chyba właśnie naraziłam się męskiej części społeczeństwa:)

**
O moich okładkach pisałam już wcześniej i to  nawet kilka razy.
A teraz kilka foteczek:) -stale jeszcze robione komórką, bo z Nikosia nie mam możliwości " przerzucenia" zdjęć na ten gruchot z którego korzystam. W sumie i tak powinnam się cieszyć że choć on mi został na czas naprawy mojego " maleństwa":)

***


 Troszkę grubą ocieplinkę wsadziłam między  warstwy i teraz mam okładkę " na bogato" :)  Myślałam nawet w czasie szycia czy jej nie wypruć lecz po wyprasowaniu straciła na swej " puchatości" i wszystko prezentuje się doskonale:)
Kochane dziewczyny - dziękuję pięknie za miłe słowa i pochwał wiele  dla moich "kawalerów". Dziękuję szczególnie za wsparcie jakie mi dajecie. 
A ten rok chyba będę mogła  nazwać rokiem łosia :) bo chłopaki podbiły niejedno serdusio:) Trójka już znalazła nowe ciepłe domki, pozostali dwaj grzecznie czekają na tą .. jedyną:).
Życzę wszystkim  samych pięknych, radosnych i twórczo zakręconych dni .



czwartek, 10 stycznia 2013

Przystojny pozna panią... :)

To chyba najlepszy tytuł dla tego posta. Pięciu łosiowych kawalerów czeka na miłe panie którym oddają się bez reszty :) Na kiermaszu i już nawet po świętach największą popularnością ( poza konikami) cieszyły się łosie płci męskiej. O dziwo nawet dwie panie klempy sprzedałam, ale zdecydowanie więcej chętnych było na panów. Z rozpędu zrobiłam o 5 sztuk wiecej-jeden z nich  ( jeszcze nie wiem który bo dopiero fotki przesłałam ) pojedzie do nowego domku ale pozostali chetnie zmienią swój adres zamieszkania. Szczegóły znajdziecie o tutaj .
***
ULF

Malinowy sweterek z rakoczami,  rekaw typu reglan, golfik. Buciki z polaru wraz z onucką w kolorze sweterka. Spodnie z flaneli  z zakładkami na bokach .

***

GUSTAW

Zmarzluch  więc sweterek zdecydowanie najgrubszy w tym towarzystwie:)  Białyz delikatnymi czerwonymi akcentami. Onucka jak zwykle dopasowana do koloru golfika.


***
SANDER

Sweterek w soczystej czerwieni połączony z białym wzorem wrabianym w kształcie odwróconych serduszek. Onucki pod kolor, polarowe buciki..


***

OLAF

 Kolor sweterka- soczysta czerwień.  Wrabiany wzór typowy dla norweskich- biała gwiazdka. Rękaw reglan, onucka w kolorze czerwonym.


***

LASSE

Moherowy szary sweterek wrabiany w granatowe romby,  Golf z rękawkiem typu reglan, onucki w kolorze golfiku.

 I tyle w łosiowych klimatach...:)


***

Teraz chciałam serdecznie podziękować Wam wsyzstkim za wspaniałe, płynące z serca życzenia, liczne odwiedziny i komentarze.

***

Ze wzgledów ode mnie niezależnych nie mogłam pohasać po waszych blogach i dokonac systematycznych wpisów- obiecuję nadrobić jak tylko wreszcie będe miała swój komputerek. Niestety od 27 grudnia jest w serwisie. Dzisiaj dostałam telefon że potrzebnej karty  grafiki  nie można  u nas kupić. Na szczęście mężuś już znalazł odpowiednią na ebay.de  i 19 stycznia przywiezieją do kraju . Przy dobrych wiatrach końcem stycznia odzyskam mój ukochany sprzęt. Podwójna radość- bo na nowy komp teraz absolutnie nie moge sobie pozwolić.

Muszę Wam sie przyznać że od 1 lutego pragnę otworzyć działalność. Zamiast zgłaszania się na bezrobocie chcę spróbować swoich sił, co najważniejsze będę robiła to co  lubię. Poza moimi wyrobami dołączę jeszcze  drobiazgi pasanteryjne. jak na razie pozostaje mi handel w  necie , na kiermaszach czy targach,ale plany  mam rozwojowe:). Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz dziękuję ... za to że jesteście ze mną :)