Obserwatorzy

czwartek, 31 maja 2012

Hokus pokus.. fiku miku.. masz ubranko zeszyciku :)

Infantylnym tytułem  zaczynam , pewnie wpływ jutrzejszego święta- no cóż widać podatna jestem, albo jeszcze sporo dzieciaka we mnie drzemie :) :):)
Dziewczyny kochane -dziękuję Wam bardzo za słowa ciepłe, pełne nadziei- koją duszę jak najlepszy balsam.
Ja dalej terapeutycznie trzymam się blisko maszyny do szycia. 
Dzisiaj popełniłam nawet dwie okładki na zeszyty. Niestety w domciu miałam tylko jeden  169 kartkowy, więc do fotek po prostu zmieniałam zeszycikowi sukienkę.


Mam też do Was pytanie bo nie do końca  potrafię się zdecydować.
- Czy do Mary Poppins doszyć te białe koroneczki? Rozświetlają okładkę, wydaje się przez to  bardziej radosna, choć sama postać z ul. Czereśniowej raczej srogą osóbką była:)  lecz  bardzo kochaną przez dzieci.
*
Przyznam się Wam że haft na lnie i to przez lupę dał mi nieźle popalić na początku ale i tak jak na len ma bardzo równy splot. i atrakcyjną cenę. Jeśli jesteście zainteresowane polecam stronkę  Gobelinek.pl 

 **

A teraz zapraszam  do rzucenia okiem na foteczki- robione przed kwadransem przy niezbyt ciekawym oświetleniu- więc ....:)

Uwielbiam haft owijkowy, a prostota  lnu podkreśla ich delikatność.

I jak myślicie- z koroneczką czy beż?

Jutro już piątek- kolejny weekend przed nami. Niech będzie piękny, słoneczny, radosny, pełny rodzinnego ciepła- czego wszystkim serdecznie życzę:)

poniedziałek, 28 maja 2012

Pojawiam się i znikam... :)

 Od ostatniego wpisu minął miesiąc z górką i w zasadzie wygląda  to tak  że zabrałam kije i poszłam w pieronowice :)  W sumie i tak i nie...bo sporo się nałazikowałam ale i pracą nie gardziłam:).  Przez cały ten czas wiele się wydarzyło, a niektóre z tych zdarzeń wręcz mnie powaliły.
*
1.- najważniejsze i najgorsze- od września zostaję bezrobotna. Po 24 latach pracy zawodowej okraszonej licznymi nagrodami dyrektorskimi zostaję bez pracy.  Wieloletnia niekompetencja naszych lokalnych włodarzy, dbanie o prywatę, niewłaściwe osoby na ważnych stanowiskach to niestety przyczyna dla której ja i sporo osób  w moim powiecie (a patrząc  globalnie w kraju pewnie są nas grube tysiące...) zostajemy bez pracy.
Już od roku miałam  świadomość że taki będzie efekt końcowy, nie mniej jednak ostateczna decyzja  dosłownie powaliła mnie i chyba tylko wielka praca nad sobą  i świadomość że jestem potrzebna memu dziecku  pozwoliła mi się podnieść i zacząć myśleć o przyszłości zawodowej lecz już na zupełnie innej płaszczyźnie. Za rok moje koleżanki i koledzy z pracy zostaną postawieni w tej samej sytuacji bo ich miejsce pracy najprawdopodobniej zostanie zlikwidowane... Koszmar!
 *
2.-Stres jak zwykle zajadałam słodkościami więc  jestem niczym antałek wypełniony miodem. Okrągła, tocząca się z trudnościami. Jak tylko doszłam  psychicznie ze sobą do ładu rozpoczęłam od razu zwiększone działania sportowe -czytaj rowerek i górskie łazęgi- jak na razie utrata wagi minimalna ...buuuu....
*
3.Jak zwykle nieocenione właściwości terapeutyczne wykazała moja kochana maszyna do szycia więc powstało wiele, wiele fartuszków które pod hasłem reklamowym " Najlepszy na Dzień Matki  fartuszek i kwiatki"- sprzedałam w znacznej ilości na targach w Ustroniu i Cieszynie czy koleżankom w Skoczowie.
*
4. Prace ogrodowe- jak co roku gram z trawą i chwastami w " gonionego". Na dzień dzisiejszy jestem na prowadzeniu lecz obawiam się że po najbliższych opadach deszczu sytuacja ta ulegnie zmianie na moją niekorzyść oczywiście:)
**
Zapraszam was teraz do małej fotogalerii.
Na końcu  relacja z wczoraj- odkryliśmy z mężusiem uroki zamku Lipowiec w Babicach i Nadwiślańskiego Parku Etnograficznego w Wygiełzowie. Polecam- wspaniałe miejsce na wypad.

Fartuszki

Wykonane według tego samego kroju. Różnią się ręcznie wykonanymi aplikacjami na białej dużej kieszonce:)




Wypad na zamek Lipowiec w Babicach i skansenu w  Wygiełzowie. Fotki z wypadu  majówkowego na Karkoszczonkę siedzą sobie w komóreczce mężusia:) 

*

Droga do zamku prowadząca przez las.
Ruiny zamku- polecam jego rys historyczny w necie- bardzo ciekawy
a mówiono że to była " panienka z okienka" :)
Mężuś już na dziedzińcu zamkowym


Dodawanie zdjęć w tym nowym blogerze doprowadza mnie do szewskiej pasji więc ze skansenu wstawię innym razem, bo inaczej chyba zacznę gryźć komputer.
Dziewczyny kochane, dziękuję wam za  liczne odwiedziny w mym kuferku mimo tak długiej nieobecności i wszystkie komentarze które zechciałyście zostawić pod ostatnim postem.
Życzę wszystkim miłego tygodnia. Ja  ostatnio uparcie  powtarzam sobie sentencję jaką otrzymałam od  przyjaciela Elektronka :)  "Głowa do góry- jutro też  dzień wstanie w kolorze słońca i da Ci siłę i radość", czego i Wam wszystkim z całego serca życzę:)