Dziewczyny kochane -dziękuję Wam bardzo za słowa ciepłe, pełne nadziei- koją duszę jak najlepszy balsam.
Ja dalej terapeutycznie trzymam się blisko maszyny do szycia.
Dzisiaj popełniłam nawet dwie okładki na zeszyty. Niestety w domciu miałam tylko jeden 169 kartkowy, więc do fotek po prostu zmieniałam zeszycikowi sukienkę.
Mam też do Was pytanie bo nie do końca potrafię się zdecydować.
- Czy do Mary Poppins doszyć te białe koroneczki? Rozświetlają okładkę, wydaje się przez to bardziej radosna, choć sama postać z ul. Czereśniowej raczej srogą osóbką była:) lecz bardzo kochaną przez dzieci.
*
Przyznam się Wam że haft na lnie i to przez lupę dał mi nieźle popalić na początku ale i tak jak na len ma bardzo równy splot. i atrakcyjną cenę. Jeśli jesteście zainteresowane polecam stronkę Gobelinek.pl
**
A teraz zapraszam do rzucenia okiem na foteczki- robione przed kwadransem przy niezbyt ciekawym oświetleniu- więc ....:)
Uwielbiam haft owijkowy, a prostota lnu podkreśla ich delikatność. |
I jak myślicie- z koroneczką czy beż? |
ale niesamowite piękności!!! oj, ten pierwszy to bym oprawiła na mój podręczny kajet co go nosze przy sobie non stop. Śliczne serducho, a drugi fajny i pomysłowy. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki serdecznie
OdpowiedzUsuńZ koronką ! mam takie skrzywienie na punkcie koronek,że wszędzie je dodaję ale też wydaje mi się że lnowi dobrze w jej towarzystwie:)A te różyczki w serduszku są cudowne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Jak zrobisz będzie cudnie. Obie wersje mi się podobają. Ostatnio chyba zapomniałam napisać o Twoim talencie? Nadrabiam to: zdolna babeczka jesteś ! Uściski
OdpowiedzUsuńNotesy przepiękne! I jak uwielbiam koronki ;-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i trzymam kciuki - skoro było już "pod wozem", to czas na "na wozie" czego Tobie życzę :-)
ZOstaw z koronka ,ubranka śliczne ;))
OdpowiedzUsuńSą przepiękne w obu wersjach. Ale ta koroneczka bardzo pasuje do lnu.Zrobiłabym z koronką.Widzę ,że bawimy się w to samo:)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cudowne te hafty! Piękna ozdoba na zeszyt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu, wprawdzie pierwszy raz haftowałam krzyżykami patrząc przez lupę, ale na szczęście wyszły równiutkie:)
OdpowiedzUsuń