Kolejna porcja okładeczek.
*
Pozostając w zauroczeniu owijkowym powstało ubranko na zeszyt lub książkę którą zdobi roślinka, a w zasadzie chwast bardzo popularny na naszych łąkach, ale za przysłowiowe Chiny nie wiem jak się nazywa. Jest go tak wiele wokół nas, że nawet dziś jadąc rowerkiem po wiślańskich wałach widziałam sporo okazów.
**
Druga praca to okładka na notes, miałam nadzieję że " Miss Tigri" będzie nieco mniejsza ale wyszła na tyle duża że zrezygnowałam z wyszycia jej nazwy. Teraz troszkę żałuję ale zaraz po skończeniu haftu przyprasowałam flizelinę więc już " po ptokach"
.
***
Trzecia - żyrafkowa. Gdy tylko zobaczyłam ją w necie nie umiałam usiedzieć spokojnie i choć nie miałam wzoru, patrząc na znalezioną fotkę liczyłam krzyżyczki i .. czasami w bólach...ale jednak.. rodziła się żyrafka. U mnie wygląda prosto lecz w oryginale plamy wyszywane były cieniowanymi mulinkami co przy liczeniu krzyżyczków groziło czasami dość poważnym oczopląsem. Nie wiem gdzie znalazłam ten wzór, szukam cały czas by wskazać Wam to magiczne miejsce pełne inspiracji.
Tyle mojego gadania- wyniki ocenicie same. Ja teraz uparcie staram się znaleźć wzór jakiejś sympatycznej, wesolutkiej zebry. Jeśli możecie podpowiedzieć link to zrewanżuję się tysiącem buziaczków :)
Z całego serducha witam nowych obserwatorów, a wszystkim dziękuję za odwiedziny i wspaniałe komentarze pozostawiane przez Was w Kuferku.
*
**
 |
Miss Tigri- chyba dodam jakąś koroneczkę,bo skromnie mi bardzo wygląda. |
 |
Dla porównania rozmiarów :) |
***
 |
Wszystkie okładki są szyte dwustronnie,lecz strona wewnętrzna bez zdobień. |
|
|
****
Dziękuję że dotrwałyście do końca tego długaśnego postu. Życzę wszystkim wspaniałego, pełnego pozytywnych emocji kolejnego tygodnia czerwca:) Buziolki.