Obserwatorzy

środa, 10 lipca 2013

Kiermasz artystyczny Pod Lipowcem - II

Witam   cieplutko wraz z gorącym beskidzkim latem :)
Odrobinę pomilczałam  ostatnio lecz powodem były przygotowania do kiermaszu oraz dopinanie  " firmowych" spraw.  No z tymi ostatnimi troszkę pod górę - szczególnie jeśli chodzi o  terminowe dostarczanie wyposażenia mebli przez pewien sklep. Nie dość że przyszły z opóźnieniem to na dodatek uszkodzone i  znów wróciły do producenta, a ja pewnie kolejne 3 tygodnie będę musiała oczekiwać na dostawę- szkoda gadać.!!!
Dziś też ledwie co wróciłam  z załatwiania  różnistych spraw  niezbędnych do  prawidłowego funkcjonowania " Kuferka Ulci" w efekcie czego  mam drugą zmianę przy maszynie i pewnie   do 22 będę szyć z niewielką tylko przerwą na obieranie malin.  Jeszcze tylko  skrobnę ten wpis i uciekam do pracy bo w sobotę i niedzielę  wystawiam  moje  robótki w Wiśle   w czasie imprezy "Prywatka 60 prl" Nie byłam wcześniej na tym więc za wiele nie powiem Wam dzisiaj lecz obiecuję że zdam relację " z czym to się je" :)
A co ( hm... od a nie zaczyna się zdanie ale co tam :)) przygotowałam z nowości na Babice?- zobaczcie same:

***
- najpierw może  rzut na moje stoisko:) Troszkę trudno było mi się pomieścić z całością  lecz było zbyt gorąco by zakładać ścianki  namiotu i na nich zawieszać.



 Myszki szpileczkarki - jechały można powiedzieć jeszcze gorące bo  skończyłam je  późnym wieczorem gdy wszystko było już spakowane, a one jeszcze z mokrymi oczętami i nosami dosychały do rana.  Miały powodzenie choć zaskakujące dla mnie że nikt nie kupił ich zgodnie z przeznaczeniem lecz jako zabawkę dla małych dziewczynek :)


 Okładeczki lniane- oczywiście - zawsze mam je w zestawie, a przynajmniej jak na razie, bo cena za taką okładkę jest śmiesznie mała a pracy  przy niej od groma. Sam haft krzyżykowy przez lupę ( a raczej czas jego wykonania) powinien narzucać cenę dwukrotnie większą:)



 Otylki - czyli otyłe motylki :) taką nazwę otrzymały zaraz po uszyciu  i w sumie klientom się spodobała. Miałam tylko obawy czy jakaś pani o imieniu Otylia będzie tam obecna i czy  się nie  obrazi  czasami - ale .. udało się bez  problemów:) Tutaj przedstawiam kilka lecz wybór był wielki bo chyba w 12 różnych kolorach i wzorach.







  Króliczki- lniane maluchy z pomponowymi ogonkami- pozostałość  po  kiermaszu wielkanocnym ale stwierdziłam że jako   zabawka czy też kuchenna dekoracja aktualne cały rok :)



Żabusia- polarowa dama która miała być królewną lecz korona nie wychodziła zbyt ciekawie, a ja w związku z poprzednimi chłodami miałam fazę beretkową zamieniłam jej  koronę na praktyczną ciepłą beretkę z antenką:) i szaliczek  z broszką :)



  
Jakubki- dwie niezbyt tu dobrze widoczne gąski z białego lnu i długimi szyjami. Muszę tym które zostały zrobić porządne fotki bo nie widać jakie są urocze. Mają też  bardzo długie nogi, super  beretki z antenką i eleganckie bawełniane szaliki. Dlaczego Jakubki? Bo inspiracją była stara bardzo bajka Disneya  gdzie w starej stodole siedziały dwie  pijane gęsi i śpiewały ..." pije Kuba do Jakuba..."  :)- moje " roczniki " pewnie pamiętają tą sympatyczną bajkę:)

 Breloczki domki- mam całe osiedle :) łącznie  około 30 domków bo część się już sprzedała. Do każdego z nich dołączona zapinka na klucze oraz  metalowy  chip do wózków sklepowych.



Szkaradniczka- portmonetka lub etui- tą pannę już znacie, ale tak ją uwielbiam że nie  może jej tutaj zabraknąć.  Jej krewne  szkaradnice duże w których mieszczą się okulary słoneczne  już cieszą nowych właścicieli, a ta dzielnie mi towarzyszy:)

***
 I to by  było na tyle. Jakie wnioski  i odczucia po  kiermaszu?  Mieszane.
Z tych dobrych-  wiele ciekawych życzliwych osób, miła atmosfera wśród wystawiających, W miarę satysfakcjonujący utarg choć szału może nie było. Z drugiej jednak strony gdybym miała każdego dnia za tyle sprzedać moich towarów to  po miesiącu z hakiem musiałabym mieć kasę fiskalną :) Piękna pogoda.
Z tych mniej  dobrych- znacznie mniejsze zainteresowanie imprezą- w stosunku do zeszłego roku. Wielu  rękodzielników nie przyjechało mimo zgłoszenia. Panie organizatorki były nawet  trochę oburzone bo załatwiały  dla naszego dobra imprezę tak  by w ramach projektu unijnego   wystawcy nie opłacali stoiska - a tu widać że jak nie zapłacisz to nie dbasz.... Większa konkurencja w mojej dziedzinie i to  co najgorsze a  dostrzegalne od razu - zubożenie społeczeństwa. Sama miłość do rękodzieła wówczas nie wystarcza gdy jest dylemat  - aniołek czy żywność - oto jest pytanie ...
 Dobry sposób na zarobek na takich imprezach to  dmuchanie baloników. Rodzic chętnie wyda  3 złote mimo że po 15 minutach balonik pęka ,a dzieciak zalewa się łzami. Trzeba jednak przyznać że przesympatyczna pani która oferowała te baloniki wiązała je z mistrzowską wręcz precyzją i finezją :)
 I to na tyle :) Uciekam szyć i działać. 
Dziękuję że o mnie pamiętacie, buziaki za każde słowo pozostawione pod postami. Jeśli któraś z moich prac interesuje Was na tyle by  ją mieć wystarczy napisać:) Sklepu profesjonalnego jeszcze nie mam bo koszty jak na razie mnie przewyższają lecz zapraszam - wystarczy zamówić przez maila.  Jutro z kolei uzupełnię dział :" Mój mały sklepik"
 Życzę  pięknych słonecznych dni, pełnych radości i spełnienia :)
papapa....






9 komentarzy:

  1. Gąski są pełne uroku i to widać na pierwszy rzut oka, wypatrzyłam je od razu, zanim jeszcze przeczytałam tekst;)
    Reszta tez wyjątkowo urocza i śliczna, okładki są fantastyczne i życzę Ci (i sobie;), Ulu, żeby przyszedł taki czas, że wypracowane mozolnie, szyte godzinami, własnoręcznie skrojone, wyprasowane i wypieszczone prace, były kupowane za kwoty pozwalające na godziwe życie. Trzymam kciuki i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, dopieszczone prace!
    powodzenia na kolejnych kiermaszach

    OdpowiedzUsuń
  3. Super fajne mam nadzieje że dużo znajdzie właściciela !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko tak piękne i dopieszczone w każdym calu ! Trzymam kciuki za powodzenie w sprawie sklepiku - bo na zakupy wybiorę się chętnie, tym bardziej, że już mam co nieco upatrzone :)
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie szyjątka są cudne, a pomysł z chipem - bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko śliczne , powodzenia życzę ,,na każdym następnym kiermaszu ,,

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa, które dla mnie są ogromnym wsparciem. Z Wami na pewno wszystko się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Same śliczności!!! Niestety tak już jest, że cena za rękodzieło jest niewspółmierna do pracy jaką się w to wkłada. Powodzenia w kolejnym jarmarkowaniu :))

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku...jak ślicznie i kolorowo na tym straganie :) a otyłe motylki skradły moje serce :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń