
*
Od razu na wejściu muszę Wam kochane z całego serducha jeszcze raz podziękować za ogrom pozytywnej energii która płynie z wszystkich serdecznych komentarzy umieszczonych przez Was pod poprzednim postem. Każde słowo jest dla mnie niesłychanie ważne bo dodaje odwagi i utwierdza w przekonaniu że wybrałam właściwą drogę, że jesteście ze mna i trzymacie kciuki :) Buziolki dla Was.
*
Pierwszy Tydzień Kultury Beskidzkiej mam już za sobą :) Bilans bardzo pozytywny bo przede wszystkim miałam przyjemność poznać osobiście przesympatyczną Bożenkę z blogu
Ogród Marii, jej partnera i oczywiście wspaniałą sowę Fridę.
Drugim pozytywem było zainteresowanie moimi szyjątkami. W zasadzie z 9 -ciu dni imprezy stałam na straganie raptem cztery, bo w pozostałe musiałam szyć by mieć czym wypełnić stoisko. Dzisiaj nie miałam już na tyle "towaru" by opłacało mi się stać około 12 godzin z czego większość w ogromnym wprost upale dlatego zostałam w domciu i cieszę się relaksem. Poza sprzedażą mogłam w końcu nagadać się do woli z " bratnimi duszami " tak samo kochającymi szycie i rękodzieło jak ja, więc czasami nawet żal było się rozstawać.
Kolejne miłe zaskoczenie to fakt że młodzież zaczyna wracać do tradycji i folkloru. Wspaniałe zespoły regionalne (z wielu państw) jakie się tam prezentowały to przede wszystkim młodzi pełni pasji ludzie,którzy z dumą prezentują tradycje regionów z których się wywodzą.
Wszystko, a raczej prawie wszystko było dla mnie wspaniałe ekscytujące i odbierane pozytywnie. Czasem tylko ktoś stwierdził że 40 zł za konika robionego 3 godziny to " za drogo" , a syn właśnie w ręku trzymał zabawkę na baterię za 25 zł robiącą bańki mydlane - produkcji oczywiście -made in China....
No troszkę irytujące jest również i to że niektórzy rodzice nie pamiętają podstawowej zasady- dziecko patrzy rączkami i tych raczek należy pilnować tym bardziej gdy dopiero co wyszły z buzi....
Dwie rzeczy przywiozłam więc ubrudzone i muszę je zdemontować i prać. Przynajmniej te dwie w porę dostrzegłam i wycofałam.
No ale dość już tych wywodów- te otwarte buzie i blask w małych oczkach na widok misia, myszki czy innej zabawki to wartość bezcenna :)
* Teraz muszę się troszkę pokajać bo ... nie zdążyłam obficić lwiej części rzeczy które przygotowałam i których .. już nie mam :)
Zatem z " nowości" jedynie trzy domki podusie które mi zostały i dwa koniki morskie. Teraz znów będę musiała się sprężyć więc od razu po skończeniu udokumentuję aparatem to że się wcale a wcale nie lenię :)
***
* Poduszeczki są bardzo milusie i mięciusie. Wykonane z bawełny ( biała z lnu), wypełnione wkładem tapicerskim. Można wykorzystać je nie tylko jako dekorację lecz do spanka bo mierzą ca.25 cm szerokości i 35 wysokości.
***
Koniki morskie-
zostały mi na dzień dzisiejszy dwie sztuki choć przygotowanych było około 20 sztuk. Część z nich była " dosłodzona" termo dżetami na skrzydełkach i te głównie zdobić będą pokoiki maluszków, te mniej słodziutkie pewnie zamieszkają w łazienkach.
Szyłam je pierwszy raz i muszę przyznać że bardzo wdzięczne są w wykonaniu. Pewnie więc zrobię jeszcze nie jedną sztukę.
***
Uciekam teraz zgodnie z obietnicą nadrobić zaległości na Waszych blogach.
Życzę wszystkim pięknego, spokojnego tygodnia, pełnego pozytywnych wrażeń. Papa :)