Od ostatniego wpisu minął miesiąc z górką i w zasadzie wygląda to tak że zabrałam kije i poszłam w pieronowice :) W sumie i tak i nie...bo sporo się nałazikowałam ale i pracą nie gardziłam:). Przez cały ten czas wiele się wydarzyło, a niektóre z tych zdarzeń wręcz mnie powaliły.
*
1.- najważniejsze i najgorsze- od września zostaję bezrobotna. Po 24 latach pracy zawodowej okraszonej licznymi nagrodami dyrektorskimi zostaję bez pracy. Wieloletnia niekompetencja naszych lokalnych włodarzy, dbanie o prywatę, niewłaściwe osoby na ważnych stanowiskach to niestety przyczyna dla której ja i sporo osób w moim powiecie (a patrząc globalnie w kraju pewnie są nas grube tysiące...) zostajemy bez pracy.
Już od roku miałam świadomość że taki będzie efekt końcowy, nie mniej jednak ostateczna decyzja dosłownie powaliła mnie i chyba tylko wielka praca nad sobą i świadomość że jestem potrzebna memu dziecku pozwoliła mi się podnieść i zacząć myśleć o przyszłości zawodowej lecz już na zupełnie innej płaszczyźnie. Za rok moje koleżanki i koledzy z pracy zostaną postawieni w tej samej sytuacji bo ich miejsce pracy najprawdopodobniej zostanie zlikwidowane... Koszmar!
*
2.-Stres jak zwykle zajadałam słodkościami więc jestem niczym antałek wypełniony miodem. Okrągła, tocząca się z trudnościami. Jak tylko doszłam psychicznie ze sobą do ładu rozpoczęłam od razu zwiększone działania sportowe -czytaj rowerek i górskie łazęgi- jak na razie utrata wagi minimalna ...buuuu....
*
3.Jak zwykle nieocenione właściwości terapeutyczne wykazała moja kochana maszyna do szycia więc powstało wiele, wiele fartuszków które pod hasłem reklamowym
" Najlepszy na Dzień Matki fartuszek i kwiatki"- sprzedałam w znacznej ilości na targach w Ustroniu i Cieszynie czy koleżankom w Skoczowie.
*
4. Prace ogrodowe- jak co roku gram z trawą i chwastami w " gonionego". Na dzień dzisiejszy jestem na prowadzeniu lecz obawiam się że po najbliższych opadach deszczu sytuacja ta ulegnie zmianie na moją niekorzyść oczywiście:)
**
Zapraszam was teraz do małej fotogalerii.
Na końcu relacja z wczoraj- odkryliśmy z mężusiem uroki zamku Lipowiec w Babicach i Nadwiślańskiego Parku Etnograficznego w Wygiełzowie. Polecam- wspaniałe miejsce na wypad.
Fartuszki
Wykonane według tego samego kroju. Różnią się ręcznie wykonanymi aplikacjami na białej dużej kieszonce:)
Wypad na zamek Lipowiec w Babicach i skansenu w Wygiełzowie. Fotki z wypadu majówkowego na Karkoszczonkę siedzą sobie w komóreczce mężusia:)
*
 |
Droga do zamku prowadząca przez las. |
 |
Ruiny zamku- polecam jego rys historyczny w necie- bardzo ciekawy |
|
 |
a mówiono że to była " panienka z okienka" :) |
|
 |
Mężuś już na dziedzińcu zamkowym |
Dodawanie zdjęć w tym nowym blogerze doprowadza mnie do szewskiej pasji więc ze skansenu wstawię innym razem, bo inaczej chyba zacznę gryźć komputer.
Dziewczyny kochane, dziękuję wam za liczne odwiedziny w mym kuferku mimo tak długiej nieobecności i wszystkie komentarze które zechciałyście zostawić pod ostatnim postem.
Życzę wszystkim miłego tygodnia. Ja ostatnio uparcie powtarzam sobie sentencję jaką otrzymałam od przyjaciela Elektronka :) "Głowa do góry- jutro też dzień wstanie w kolorze słońca i da Ci siłę i radość", czego i Wam wszystkim z całego serca życzę:)