Przyszła pora by pokazać Wam kolejne anielinki. Tak jak wspominałam ostatnio po Aniczce która pojechała już do Czech, przyszedł czas na przygotowanie Michelle i Mealnie. Zabieram je ze sobą w niedzielę do Niemiec. Mam nadzieję, że dziewczynkom naszych znajomych spodobają się i sprawię im radość. Muszę jeszcze zrobić podusie lecz przyszyję je na miejscu gdy panny się określą którą anielinkę wybierają:)
Tym razem wykorzystałam na skrzydełkach dżety i myślę , że często będę wracała do takich zdobień , bo ma to same zalety: szybko, ładnie się prezentuje, można naprasowywać je w dowolnym układzie i tak troszkę nieziemsko je zmienia :))
Sesja zdjęciowa jak zwykle z problemami. Słonko chciało podkreślić swą obecność i w efekcie takie to wszystko dziwne wyszło lecz nie mam czasu już przed wyjazdem poprawiać fotek. Muszę na szybko zrobić anioła i jeszcze wysłać go do Szczecina nim pojadę. Poza tym czeka nas walka z szerszeniami. Od dwóch tygodni mam sublokatorów w przewodzie wentylacyjnym w domu i jutro jest wreszcie dzień ich eksmisji. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie i nie powtórzy się więcej. W ogóle jakoś te owadziska upatrzyły sobie mój dom. W ubiegłym roku pod dachem osy zrobiły sobie "banię". Jako że straż pożarna się nie zajmuje takimi problemami już od kilku lat, przyjechał pan z firmy popsikał 5 minut, skasował 150 zł. W tym roku tak prosto nie będzie bo i szerszenie o wiele bardziej niebezpieczne i miejsce trudniej dostępne. No ale... wierzę że będzie dobrze.
Oki- wstawiam teraz te nieszczęsne fotki za jakość których od razu przepraszam. Dziękuję Wam ślicznie za wizyty w kuferku i słowa zostawiane pod postami.:)
Życzę miłego weekendu, przesyłam buziole i zmykam popracować:)
piękne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję suri:)
UsuńExtra, na pewno się spodobają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, cieszę się bardzo że Ci się spodobały:)
Usuń