Obserwatorzy

niedziela, 2 maja 2010

Tak nie całkiem zgodnie z planem...

Zupełnie inaczej zaplanowałam ten weekend i choć przebiegał nie całkiem zgodnie z planem ... był świetny!
Wersja pierwsza obejmowała pieszą wycieczkę na Błatnią- fajna trasa z Brennej centrum do schroniska i z powrotem, ale cóż pogoda zrobiła psikusa.
Kolejne propozycje obejmowały:

1. wypad na Słowację do Rajeckich Teplic i kąpiel w wodach termalnych

2.multikino -na szczęście niczego fajnego nie było w repertuarze :)

3.wypad autkiem gdzieś przed siebie.

Wybraliśmy opcję nr 3. No tu może troszkę nakłamałam że " gdzieś" ...bo w ostatniej chwili przypomniała mi się dawna rozmowa z kolegą z chatu i nazwa Ogrodzieniec a wraz z nią ruiny, rycerze... Sprawdziliśmy z mężusiem trasę i... w drogę. Było świetnie dlatego od razu mówię Wam szczerze- warto pojechać i zobaczyć! Na miejscu Stasiu zaskoczył mnie odwagą bo niczym James Bond przeleciał na linie z ruin zamczyska na drugą stronę kompleksu.... wow!!!Biorąc pod uwagę nasze gabaryty i wiek... to wcale nie taki mały wyczyn...!

Ja niestety nie odważyłam się...- przeanalizowałam wszystkie "za " i " przeciw", wzięłam po uwagę wielką wrażliwość moich trzewii i fakt że ludziska na dole też przyjechali wypoczywać i cieszyć się życiem- stwierdziłam że jednak nie mam prawa odbierać im tej chwili radości :)- a tak szczerze powiedziawszy to miałam "cykora" już od samego patrzenia :)
Później zmroziły nas eksponaty w sali tortur z bardzo dokładnym opisem ich wykorzystania np w stylu wypruwania flaków, duszenia metalową obręczą, klatka błazna czy fotel czarownic... z resztą sami zobaczcie jak koszmarnie wygląda ten ostatni. Nie zrażony niczym Stasiu jak to on ma w zwyczaju od razu zaprzyjaźnił się z ... katem ... oj Ulcia- strach się bać :) chyba ta znajomość niezbyt dobrze mi wróży :)))

***

Zaczynam się obawiać że mój kuferek zamienia się w kronikę weekendowych wypadów. Mimo że moje robótki ręczne są w częściowej "odstawce" bo w ogrodzie multum pracy, powolutku wyłania się - żyrafka na podusię lub kołderkę- decyzja co z tego będzie zapadnie dopiero po zakończeniu haftowania i poznaniu wymiarów obrazka.Tym razem chcę popróbować nieco poważniejszego pikowania. Trochę się obawiam czy uda mi się to zrobić fajnie bo nie mam w mojej maszynie specjalnej stopki do pikowania czy cerowania.
Acha! Świetne projekty widziałam w książce "Patchwork dla ambitnych" ale na ich realizację będzie trzeba troszkę poczekać, bo już teraz przydałoby się aby doba miała 48 godzin :)

1 komentarz:

  1. Skarby Kochane cieszę się gdy tak radośnie spędzacie chwile :-)

    OdpowiedzUsuń