Obiecywałam sobie ostatnio odreagowanie stresów. Super- ale jak to zrobić? Oczywiście najlepiej siadając do maszyny.
Zatem miało być szybko, miło i z wykorzystaniem przynajmniej jednego " przydasi". Fajnie powiedzieć ale co uszyć? I nagle EUREKA! Od dawna już miałam ochotę na węża w uszatce którym zauroczyłam się na jednym z rosyjskich blogów. Powstał ekspresowo- ba nawet się bałam że skoro tak szybko się je szyje to do rana setkę chyba zrobię. Tyle we mnie emocji siedziało!... aż tu nagle ZONK ! Czapka uszatka- nigdy wcześniej nie szyłam. W takim razie po ratunek do netu- pooglądać takowe( moja w oparciu o stronę Czapka uszatka ), pogłówkować, zrobić wykrój i szyć... No tak szyć.. wiśta wio łatwo powiedzieć.
Zbyt wiele nie będę pisać- wystarczy tyle że ta na fotkach jest CZWARTĄ USZATKĄ! .
Zatem miało być szybko, miło i z wykorzystaniem przynajmniej jednego " przydasi". Fajnie powiedzieć ale co uszyć? I nagle EUREKA! Od dawna już miałam ochotę na węża w uszatce którym zauroczyłam się na jednym z rosyjskich blogów. Powstał ekspresowo- ba nawet się bałam że skoro tak szybko się je szyje to do rana setkę chyba zrobię. Tyle we mnie emocji siedziało!... aż tu nagle ZONK ! Czapka uszatka- nigdy wcześniej nie szyłam. W takim razie po ratunek do netu- pooglądać takowe( moja w oparciu o stronę Czapka uszatka ), pogłówkować, zrobić wykrój i szyć... No tak szyć.. wiśta wio łatwo powiedzieć.
Zbyt wiele nie będę pisać- wystarczy tyle że ta na fotkach jest CZWARTĄ USZATKĄ! .
- pierwsza wyszła krzywo- w trakcie szycia przesunął mi się daszek pod maszyną i po wywróceniu na prawą stronę okazało się że jest nie do zaakceptowania.
-druga była co chwilę pruta i zszywana tak że zrobiła się obrzydliwa, wymiętolona, wymęczona- poszła do spalenia,
- trzeciej o mało nie pogryzłam ze złości, bo stale wewnętrzną część czapki miałam za luźną i wywijała mi się na zewnątrz, więc tak przycinałam aż.... ach....
Poszłam spać wkurzona, stale myśląc jak to zrobić i .. kolejne cudowne objawienie i to w łóżku ::) Wymyśliłam sobie swoją osobistą metodę i oto Wasyl może już zacząć uwodzić wszystkie " Ewy" świata:)
Jedno jest pewne- emocje jakie dało mi uszycie tej czapki pozwoliły zupełnie zapomnieć o jakichś "banałach" :P związanych z urzędami.
Stale jednak biję się z myślami czy ma sens przedłużać wszystko ( praktycznie o półtora miesiąca ) skoro i tak nie wiadomo czy uda mi się pozyskać dotację na działalność. Słyszałam że nie zawsze dobry biznes plan daje szansę na pozytywną akceptację wniosku, a poza tym czy mój będzie oceniony przez urzędników jako dobry? to też wielki znak zapytania.
Czy ktoś z Was skorzystał z tego? Aj mam młynek w głowie...
Czy ktoś z Was skorzystał z tego? Aj mam młynek w głowie...
No może teraz kilka foteczek Wam pokażę- na niektórych ciemne pasy (sorry) - niczym żaluzje powstały po włączeniu świetlówki. Kurcze kolejnych na razie nie mogę zrobić bo ... Wasyl tak mnie kusił że po sesji zdjęciowej zeżarłam mu jabłko:)
*
Witam cieplutko nowych obserwatorów- zapraszam wpadajcie jak najczęściej:) Wszystkim dziękuję za miłe komentarze i życzę cudownego weekendu - wszak zaczyna się już jutro :)
Ula...kobieto !!!
OdpowiedzUsuńWąż w czapce uszatce...toż bardziej oryginalnego pomysłu bym się nie spodziewała!
Słodziak przecudnej urody..aż się buzia do niego sama śmieje:)))
Jak każda Twoja praca...cudo!
Uściski:)
K.
Że też Ty masz takie zacięcie! ale najłatwiej przespać się z problem i.....powstaje uszatka. Wasyl jest świetny - mnie już skusił. Co do dotacji to nic nie podpowiem. U nas w Lublinie ciężko jest dostać nawet jak masz najlepszy biznesplan, a wymogi są szalone zwłaszcza, że te wymogi zaprzeczają niektórym przepisom i wszelkiej logice. Miłego dnia
OdpowiedzUsuńWasyl urzeka i kusi. Koniecznie w uszance!
OdpowiedzUsuńPatrzę i się śmieję do niego - czapka jest zarąbista i sam Wasyl też!
OdpowiedzUsuńJest boski! Buzia sama się do niego śmieje :-)
OdpowiedzUsuńWasyl mnie po prostu rozbroił :))))))))
OdpowiedzUsuńBosssski jest:)
OdpowiedzUsuńTwój Wasyl uwiódł mnie, gdy tylko na niego spojrzałam, czyli od pierwszego wejrzenia jestem zakochana i pod wrażeniem kusiciela :) A co do wszelkich dylematów, moja dewizą jest zawsze: jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz!
OdpowiedzUsuńPozwodzenia życzę :)
Już troszkę minęło od tych przygód z szyciem uszatki.Więc nie zdenerwuję Cię mam nadzieję pisząc ,że trening czyni mistrza.Bo wyszła Ci w końcu na prawdę po mistrzowsku.Przepięknie kusi i się prezentuje Wasyl w czapce:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
ZAKOCHAŁAM się na zabój. Jest cudowny. Mam nadzieję że przywieziesz go do Cieszyna bo go chce wymacać :)
OdpowiedzUsuń